Nigdy nie wierzyłam w miłość od pierwszego wejrzenia… Nieprawda! Usilnie próbowałam nie wierzyć, bo bałam się, że nigdy mnie nie spotka… Taki instynkt samozachowawczy broniący przed rozczarowaniem, że moje życie nie jest „jak z filmu”. Opowieści o szalonej miłości, która przychodzi jak grom z jasnego nieba, takiej dla której rzuca się wszystko, bo po prostu nie ma innego wyjścia, słuchałam z niedowierzaniem, lekkim pobłażaniem nawet… Nieprawda! Zazdrościłam okropnie i mocno zaciskałam kciuki za tych wszystkich marzycieli, którzy rzucili się w wir uczuć. Nigdy nie wierzyłam w związki na odległość… Nieprawda! Bałam się jak cholera! Tęsknoty, niepewności, swojej przerośniętej wyobraźni, która potrafi wynieść mnie na wyżyny marzeń, snując plany tak odważne, że zakrawające na szaleństwo, ale też potrafiącej snuć czarne scenariusze, których sam Hitchcock by się nie powstydził. Za to zawsze otwarcie przyznawałam, że chcę żeby życie zaskoczyło mnie czymś niezwykłym. Krzyczałam wręcz bezczelnie: „Zaskocz mnie życie!” Muszę przyznać, że się postarało…
To była upalna sobotnia noc. Wracając z grilla, postanowiłyśmy z przyjaciółkami zatrzymać się jeszcze na drinka. Macie swój wyimaginowany ideał mężczyzny (czy kobiety)? Ja mam. Szłyśmy alejką pełną ogródków barowych, a ON tam stał przy jednym ze stolików. Spojrzał na mnie, a ja zawstydzona spuściłam głowę i przyspieszyłam kroku, tak samo jak przyspieszył rytm mojego serca. Weszłyśmy do sąsiadującego klubu, zamówiłam drinka i… siedziałam jak na szpilkach. Wiedziałam, że muszę tam iść, muszę go poznać, ale jak? Tak po prostu podejść? Ale co niby powiedzieć? Znacie to uczucie, gdy czujecie, że jeśli TEGO nie zrobicie, właśnie TERAZ, to do końca życia będziecie żałować? Zastanawiać się „co by było gdyby”? „Pluć sobie w brodę”? Ale żeby tak sama? Podejść? Zagadać? Nigdy w życiu! A jednak…
– Mieszkam we Francji- powiedział. I czar prysł… Nieprawda! Bardzo chciałam żeby prysł. Rzuciłam, że muszę wracać do znajomych i odeszłam. Zamówiłam kolejnego drinka. Zapaliłam kolejnego papierosa, a przecież nie paliłam… i siedziałam jak na szpilkach.
Wróciłam. Nie wiedziałam jak kolejny raz zacząć rozmowę więc po prostu zatrzymałam się gdzieś w roztańczonym tłumie. Znalazł mnie. Mówi się: „między nimi była chemia”. Między nami była chemia na miarę wybuchu bomby atomowej! Ale czas nie miał litości, musieliśmy się pożegnać, to była jego ostatnia noc w Shenzhen…
– Dodaj mnie na Facebooku- rzucił na do widzenia.
– Po co?- zapytałam, mój instynkt samozachowawczy przypomniał o sobie.
– Będę w Shenzhen za 4 miesiące, bardzo chciałbym się z tobą zobaczyć- powiedział zalotnie, a może to ten francuski akcent?
– Za 4 miesiące dawno zapomnimy, że kiedykolwiek się spotkaliśmy- odparłam, siląc się na sarkastyczny ton. Nie wierzyłam w to nawet przez chwilę.
On wrócił do Francji, a ja do swojego chińskiego życia. A przynajmniej starałam się (głównie sama przed sobą) zachować pozory, że wróciłam. Pisałam, pracowałam, chodziłam na imprezy, spotykałam się z przyjaciółmi i potencjalnymi kandydatami na „tego jedynego”. Ze wszystkiego zdawałam relacje mojemu nowego francuskiemu znajomemu. Dziurę w sercu wypaloną przez „to uczucie nie ma szans” próbowałam załatać przyjaźnią. Nie miałam wtedy jeszcze pojęcia, że on robi to samo…
Wysłaliśmy do siebie kilkanaście tysięcy wiadomości (teraz to już kilkadziesiąt) kiedy przyłapałam się na tym, że budzę się o 5 rano (sic!) żeby porozmawiać z nim zanim pójdzie spać, że jak akurat z nim nie rozmawiam (z reguły tylko wtedy kiedy śpi), to mówię o nim i że, choć jest tak daleko, na każdym kroku czuję jego troskę, że im więcej o nim wiem, tym bardziej idealny mi się wydaje (nie, że idealny w ogóle, że bez wad… idealny dla mnie) i sama myśl, że on gdzieś tam jest sprawia, że przyjemne ciepło rozlewa się po moim ciele. Miesiąc przed jego kolejnym przylotem do Chin zaczęliśmy odliczać dni. W końcu padło pierwsze „kocham cię”. Fruwałam pod sufitem i… drżałam ze strachu, bo… a co jeśli to wszystko iluzja? Jeśli to będzie wielkie rozczarowanie? Przecież prawie się nie znamy! Przecież TAKIE rzeczy się nie zdarzają! A jeśli jednak… to co robić? Jak się pozbyć tej międzykontynentalnej odległości? Obydwoje byliśmy zagubieni…
Wystarczyło jedno spojrzenie, jeden pocałunek, by wszelkie wątpliwości prysły. To jest miłość! Szalona! Taka, na jaką zawsze czekałam. A on jeszcze zapytał o moje wymarzone życie. Ha! Zapytaj o to marzyciela! Buzia mi się nie zamykała przez godzinę, mówiłam o miejscach, które bym chciała zobaczyć, rzeczach, których chciałabym doświadczyć.
– Ok, zróbmy to- powiedział z tym swoim seksownym akcentem, gdy w końcu na chwilę zamilkłam.
I wiecie co? To naprawdę się dzieje! Planujemy, kombinujemy, żegnamy swoje dotychczasowe życia, skracamy okresy rozłąki jak tylko się da. Nasze wspólne życie zaczynamy w Tajlandii (już za trzy tygodnie!), potem kilka miesięcy we Francji, przystanek w Polsce i ruszamy w świat tropem listy naszych marzeń. Tak, mamy taką i to ona, nie lista miejsc, będzie planem naszej podróży. Podróży, której celem jest odnalezienie naszego wspólnego miejsca na ziemi.
– Wy dwoje jesteście jak z filmu- usłyszałam ostatnio. Widzicie? A jednak! A jednak warto być szaleńcem, warto marzyć, warto wierzyć w niemożliwe, warto chwytać życie za rogi i brać czego się pragnie. Garściami! Próbować, nie żałować… Jestem pewna, że na każdego gdzieś czeka jego Adrien.
Ta piękna, acz szalona, historia miłosna nie doczekała się happy endu… Ale tego, co przeżyliśmy razem przez ponad dwa lata nikt i nic nam nie odbierze. Dlatego jeszcze raz powtarzam: „Warto być szaleńcem, warto marzyć, warto wierzyć w niemożliwe, warto chwytać życie za rogi i brać czego się pragnie. Garściami! Próbować, nie żałować”.
Nie chcesz przegapić żadnego wpisu? Kliknij TU i zapisz się do newslettera!
Podoba Ci się? Podaj dalej! Twoja rekomendacja bardzo mnie ucieszy.
Aleksandra Zofia Olkowska
22 stycznia 2015Wspaniale! Chwilo trwaj!!!!
Agnieszka Bk
22 stycznia 2015Piękne :) Szczęścia Olu :)
Aleksandra Świstow
23 stycznia 2015Dziękuję :-)
Magda
22 stycznia 2015o jak cudownie! :)))
spełniajcie wspólne marzenia, z przyjemnością będę o nich czytać!
Aleksandra Świstow
23 stycznia 2015Będę na pewno o nich duuuuużo pisać :-D
Dorota Pacanowska
22 stycznia 2015Trzymam za Was kciuki! Czyli ze marzenia sie spelniaja?! ;) :D
Aleksandra Świstow
5 lutego 2015Spełniają się, spełniają, tylko marzyć trzeba!
Dominik
22 stycznia 2015ojej ale fajnie… :) gratuluje i powodzenia
ps. mam nadzieję że na mnie nie czeka żaden Adrien ;) tylko jakaś pojechana Ola :D
Aleksandra Świstow
23 stycznia 2015Hahaha dobre!
Magda
22 stycznia 2015To najfajniejsza i najbardziej romantyczna historia miłosna jaką kiedykolwiek słyszałam/czytałam! Życzę dużo miłości i szczęścia w podróży :) obyście znaleźli swoje miejsce na ziemi!
Aleksandra Świstow
23 stycznia 2015Dzięki Magda :-)
Klaudia Em
22 stycznia 2015W sumie fajnie czyta się coś takiego kiedy jest się z Polski przebywa chwilowo na Bali a maluje z facetem z Kuala lumpur urodzonym w Anglii a poznany w tajlandii
Aleksandra Świstow
5 lutego 2015Życie jest niezwykłe, a świat i miłość nie ma granic :-)
Monika Gabas
22 stycznia 2015:)
Kinga Wojtanowska
22 stycznia 2015Olu powodzenia i trzymam kciuki za Was aby to nigdy się nie skończyło :-)
Aleksandra Świstow
23 stycznia 2015Dzięki Kinga!
Kinga Damętko
22 stycznia 2015Piękne :-)
Katarzyna Lewandowska
22 stycznia 2015Olka! Niech Cię miłość niesie w najdalsze zakątki świata :)
Aleksandra Świstow
23 stycznia 2015Wszystko wskazuje na to, że poniesie, oj poniesie! :-D
Ula Łupińska
22 stycznia 2015<3
Katarzyna Bronowicka
22 stycznia 2015Czytając miesiącami Twojego bloga zastanawiałam sie kiedy ten moment nadejdzie. Wiedziałam ze to jest tylko kwestia czasu;)
Wszystkiego dobrego !!!
Aleksandra Świstow
23 stycznia 2015Ja też na to po cichutku liczyłam… ;-) Dziękuję!
majkabally
22 stycznia 2015gratuluję!
Jak z filmu, piękni jak z filmu jesteście i historia piękna jak z filmu! :)
Trzymam kciuki i czekam na relacje ze świata!
Nie ukrywam, że najbardziej mi jednak do Azji pasujesz, ale myślę, że dopiero się okaże, gdzie jest Wasze miejsce na ziemi :)
Aleksandra Świstow
23 stycznia 2015Ja też, jak na razie, najlepiej się w Azji czuję, ale kto wie czym jeszcze życie mnie/nas zaskoczy :-)
Magdalena Dejk
22 stycznia 2015Dużo szczęścia Wam życzę! :)
Aleksandra Świstow
5 lutego 2015Dziękujemy :-)
Monika
22 stycznia 2015Czytałam z coraz większym uśmiechem na ustach.Pierwszy akapit jakby o mnie. I nadal mówię że nie wierzę w miłość od pierwszego wiejrzenia
Aleksandra Świstow
23 stycznia 2015Wszystko do czasu Monika… ;-)
Aleksandra Chmiel
22 stycznia 2015najpierw Where is Juli później The Adamant Wanderer teraz Ty ;). Moja siostra też poznała swojego męża na drugim końcu świata to może i ja powinnam wyjechać? Niech ludzie mówią co chcą, że to ckliwe, że przereklamowane, ale ja uwielbiam takie historie, fajnie widzieć, że w dzisiejszym świecie można znaleźć bratnią duszę, a co! Szczęścia życzę!
Aleksandra Świstow
23 stycznia 2015Jak tak mówią, znaczy że zazdroszczą. A jak widać szaleńcom szczęście sprzyja :-)
Anna Ardesh
22 stycznia 2015<3
Aleksandra Świstow
23 stycznia 2015:-*
Kinga Linowska Kobrzak
22 stycznia 2015Jak będziecie planować zobaczyć Dubaj odezwij sie do nas :))
Aleksandra Świstow
5 lutego 2015Planujemy! Odezwiemy się :-)
Agata Krotowska
22 stycznia 2015<3
Agness
22 stycznia 2015Znam to uczucie, bo to samo mi sié przytrafiło 3 miesiące temu. Jednak mój wybrany nie podróżuje i nie chce, ale miłość kwitnie!!
Aleksandra Świstow
27 stycznia 2015Bo my blondyny to mamy szczęście, co nie? :-D Buziaki Aga!
Joanna Żchwcz
22 stycznia 2015W życiu nie ma przypadkowych spotkać! Szczęscia w czasie poszukiwania swojego miejsca na ziemii :)
Aleksandra Świstow
23 stycznia 2015Dziękujemy!
Kinga
22 stycznia 2015Najlepiej! Piękna historia! Faktycznie jak z filmu. Trzymam kciuki za Was i Waszą wymarzoną podróż :)
Aleksandra Świstow
23 stycznia 2015Dziękujemy! :-D
Marzena Jolanta
22 stycznia 2015Aaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! <3 Rozczuliłam się łomatkokochana :* :* :*
Aleksandra Świstow
23 stycznia 2015<3 <3 <3
Marta
22 stycznia 2015Super! Trzymam kciuki i musze Ci przyznac, ze mi rozjasnilas wieczor w pracy :) A gdzie dokladnie jak we Francji? Bo ja tu akurat pomieszkuje (Annecy) i jakby sie okazalo ze przejezdzacie lub zyc bedziecie niedaleko to zapraszam, przemilo byloby Cie poznac! Pozdrawiam, Marta
Aleksandra Świstow
23 stycznia 2015Będziemy mieszkać niedaleko! W Lyonie :-) Mam nadzieję, że uda nam się spotkać.
Ula
22 stycznia 2015Wooohooo! Ale super, że tak się to potoczyło! A teraz jeszcze lepsze przed Wami!
Piszę to siedząc u mojego chłopaka w Austrii, którego poznałam w autobusie z Meksyku do Gwatemali :)
Aleksandra Świstow
23 stycznia 2015Jak widać szalone podróżniczki mają szalone historie miłosne :-) Buziaki Ula!
Patrycja Mościpan-Guz
22 stycznia 2015Powodzenia Ola !! :) jesteśmy z Tobą myślami !!
Aleksandra Świstow
23 stycznia 2015Dzięki Pati! :-*
Ella Ka
22 stycznia 2015Bosko :))))
Aleksandra Świstow
23 stycznia 2015Co nie? :-D
addicted to passion
22 stycznia 2015Czytałam z zapartym tchem! I prawie nie wierzylam ze to czytam! Bo to prawie jakbym czytala o sobie i o moim obecnym meżu, ktory jest Holendrem :) Zanim jednak go poznalam tak jak ty, moze nie tyle nie wierzylam w milosc od pierwszego wrazenia co wlasnie balalam sie ze nigdy mi sie nie przytrafi. Ale przytrafila, w najmniej oczekiwanym momencie, gdzies w drodze na Ros Mohamed, na lodzi ktora poplynelam z kolezanka na pierwsze i ostatnie w zyciu nurkowanie. Siedzial z kolegą, z tymi wszystkimi butlami, maskami i kombinezonami do nurkowania. A ja z koleżanka na przeciwko z naszym ABC do nurkowania ktore zapakowane z pokrowiec bardziej przypominalo rakiete do tenisa. I tak to sie zaczelo, podszedl i zapytal gdzie bedziemy grac w tenisa, a ja takie oczy, jakiego tenisa, nurkowac plyniemy przeciez :) Gadka szmatka, skad jestesmy itd. W koncu zazyczyl sobie zeby kolezanka zrobila nam wspolne zdjecie. Ale po co co? Powiesze sobie nad lozkiem :) Jak juz udalo mu sie zrobic zdjecie to potem wyciagnal ode mnie jeszcze maila, zeby miec pewnosc ze to zdjecie otrzyma. I to byloby na tyle. Z Egiptu wrocilysmy, zdjecia oczywiscie nie wyslalam, bo po co. Przeciez i tak sie nigdy wiecej nie zobaczymy. A po dwoch tygodniach w skrzynce mail, ze on caly czas na to zdjecie czeka. No to odpisalam z grzecznosci, niech ma…no to to byl poczatek wspnialej milosci! Najpierw przez interenet, przegadane noce na skypie, potem po 3 miesiacach pierwsze spotkanie. I takie same obawy jak twoje. A jesli czar prysnie? Nie, nie prysl! Wrecz przeciwnie! Po roku rzucilam w PL wszystko, parce, znajomych, rodzine, moj kochany Krakow, i jestem tutaj we Wiatrakowie z moich najwspanialszym na swiecie holendrem :) I spelniamy sowje marzenia podrozujac :) W miedzyczasie wzielismy slub na Dominikanie. za niedlugo mam nadzieje, bedzimy w Chinach :)
Zycze wam wszystkiego najwspanilszego! Nie wazne gdzie wazne ze razem! I to prawda, ze ta nasza polowka jablka gdzies na nas czeka, trzeba tylko uzbroic sie w cierpliwosc :)
Ola
22 stycznia 2015Cudowna historia!! To wspaniałe poznać kogoś z kim można dzielić pasję podróżowania! Wszystkiego najlepszego dla Was :-)
Aleksandra Świstow
23 stycznia 2015Dziękujemy Olu :-)
Ewa Szolc
22 stycznia 2015Jestem zachwycona i też pełna takiej wiary :)
Aleksandra Świstow
23 stycznia 2015Bo marzenia się spełniają tylko nigdy nie wolno w to wątpić :-)
Monika 'ppsi' Szulc
22 stycznia 2015Cudnie, Ola! Szczescia! :*
Aleksandra Świstow
23 stycznia 2015Dzięki Pepsi :-*
Jerzy Ostrowski
22 stycznia 2015(od pierwszego wejrzenia?) Do dziś pamietam to pierwsze spojrzenie.Spotkanie się wzroku.Walnęło jak piorun .Dawno to bylo.Dzisiaj jest już 26 lat po slubie. W szczęściu.I tego wam życzę.
Timid Smile
22 stycznia 2015Gratulacje i … warto być szaleńcem! Takie historie nie zdarzają się na co dzień i dlatego warto o nich opowiadać! Pozdrawiam
Aleksandra Świstow
23 stycznia 2015Dziękuję! Jasne, że warto! :-D
Maua
22 stycznia 2015Jak ja bym chciała mieć tyle odwagi… Albo kogoś, kto ze mną tą odwagę wykrzesze, bo mi się dużo lepiej działa we 2… Wtedy można dokonać rzeczy niemożliwych!
Życzę powodzenia i niekończącej się listy marzeń! :)
Magdalena Muszynska
22 stycznia 2015wspaniala historia <3
Aleksandra Świstow
23 stycznia 2015Dzięki Magda :-)
Juss
22 stycznia 2015Kurcze, jak dobrze wiedzieć, że istnieje ktoś na tyle stuknięty,żeby wierzyć w takie rzeczy. I jeszcze bardziej szalony bo się do nich przyznaje.
Teraz jakoś mniej głupio mi marzyć :)
Pozdrawiam,
Marzycielka
Aleksandra Świstow
23 stycznia 2015Hahaha zapewniam Cię, że jest nas więcej :-D
Marcin | Wojażer
22 stycznia 2015Uwielbiam historie miłosne :)
Malgosia Chalecka-Harris
22 stycznia 2015uwielbiam czytac takie historie :) napelniaja moje serce radoscia. trzymam za Was kciuki. Moje pierwsze wejrzenie zabralo mnie do Nowej Zelandii
Aleksandra Świstow
23 stycznia 2015Wow! Chyba dalej być nie mogło :-D Ciekawe gdzie nas miłość poniesie.
Jagoda
22 stycznia 2015fiu fiu… :)
Dorota Grabińska
22 stycznia 2015Trzymamy kciuki:-)
Aleksandra Świstow
23 stycznia 2015Dziękujemy Doris :-*
Agnieszka Pilawska
22 stycznia 2015Pieknie!rok 2015 poczatek nowego zycia:)
Beata Chybalska
22 stycznia 2015zazdroszczę :) i jak Ty kiedyś zaciskam kciuki …… oby szalone było jeszcze bardziej szalone w pozytywnym sensie ….
Beata Chybalska
22 stycznia 2015tylko nie przestawaj pisać !!!!! :)
Aleksandra Świstow
23 stycznia 2015Nigdy! Obiecuję!
monika jall
22 stycznia 2015Wspaniala historia!
Puka Putkiewicz
22 stycznia 2015Super, ja też przeżyłam z moim mężem miłość od pierwszego wejrzenia która trwa już 15 lat:-) – trzymam kciuki za Waszą i spełniajcie marzenia!
Aleksandra Świstow
23 stycznia 201515 lat- jej, jakie to piękne!
Senka St
22 stycznia 2015Pieknie!!! Ja tez tak chce;)
Aleksandra Świstow
23 stycznia 2015Trzymam kciuki żeby i Ciebie „dopadło” :-)
Danuta/boliviainmyeyes
22 stycznia 2015Powiem tylko – gratulacje i duzo szczescia na nowej drodze zycia;)!!!!!
Aleksandra Świstow
23 stycznia 2015Dziękujemy!
Kasia La Nowak
22 stycznia 2015Co za historia :) Wspaniale Kochana.. Trzymamy kciuki :) :) :)
Aleksandra Świstow
23 stycznia 2015Dzięki Kasiu :-*
Małgo
22 stycznia 2015Piekna historia. Jednak mnie jeszcze intryguje, co i kiedy stalo sie z tym Polakiem, z ktorym przyjechalas do Chin. Czy to nie byla milosc?
Anna @AnnaEverywhere
22 stycznia 2015Kiedys mialam bardzo podobna historie, wiec doskonale wiem ze takie rzeczy sie zdarzaja ;) Powodzenia! :)
Aleksandra Świstow
23 stycznia 2015Dziękujemy!
Andrzej
23 stycznia 2015:)))
Olka, ja Cię błagam! Ty napisz, kiedy widzimy się w PL, bo to trzeba zaplanować! :)
Uściski!
Aleksandra Świstow
17 marca 2015W czerwcu! Koniecznie!
Marija
23 stycznia 2015Cudownie! Trzymam za Was kciuki. Bedzie mi brakowało chińskich opowieści..
Aleksandra Świstow
23 stycznia 2015Będą nowe, nie mniej egzotyczne, obiecuję!
Majka
23 stycznia 2015Niech nigdy Wam nie zabraknie marzen do spelniania. Shoot for the stars!
Aleksandra Świstow
23 stycznia 2015Oj nie zabraknie :-)
Klaudyna
23 stycznia 2015Takie historie lubie najbardziej :D Fajnie by bylo sie spotkac jesli nadal bedziesz w Shenzhen na poczatku marca :D. Przeprowadzamy sie z chinskich tropikow – Hainan do Shenzhen :D
Aleksandra Świstow
28 stycznia 2015Właśnie na początku marca rzucam Shenzhen dla (chwilowo) Lyonu :-) Powodzenia w Shenzhen! Baaaardzo polubiłam to miasto.
baixiaotai
23 stycznia 2015Cieszę się, że Ci się udało znaleźć tę drugą połówkę; mam tylko nadzieję, że nie wrócisz przez to na stałe do palenia ;)
PS. Ale mimo wszystko pozmieniaj „nie prawda” na „nieprawda”, dobrze? Strasznie kłuje po oczach…
Ula
23 stycznia 2015Świetne zdjęcia! :)
Matylda
24 stycznia 2015:)kolejny brunet na pokładzie:) i tak trzymać
Anka
25 stycznia 2015Haha pojechana! Ależ ty jesteś zakochana! Chyba więcej miłości, szaloności, szczęścia już nie możecie mieć ale i tak wam tego życze i ściskam kciuki za tą wasza niesamowitą bajkę w prawdziwym życiu!
Ściskam :)
Tomaszek
28 stycznia 2015Jesteście jak z filmu. Aby tak dalej i do końca.
Trzymam kciuki :-)
Aleksandra Świstow
1 marca 2015Dzięki! :-)
Justyna Kloc
19 lutego 2015Ależ piękna historia! Powodzenia w realizacji marzeń :)
Aleksandra Świstow
1 marca 2015Dzięki Justyna!
Dziwnowek
28 lutego 2015Niezwykłe znajomości powstają w dosyć zwyczajnych okolicznościach, więc w każdej chwili, nawet w warzywniaku, może spotkać nas taka niespodzianka :)
Aleksandra Świstow
1 marca 2015Jej, taka historia z warzywniaka byłaby jeszcze bardziej filmowa! ;-)
MIchał
8 marca 2015Czytam, czytam – i zorientowałem się, że wraz z biegiem tekstu pojawia mi się coraz większy uśmiech na twarzy ;) Jaka ta miłość potrafi być przewrotna, żeby dwoje osób, które z uwagi na pochodzenie, miejsce zamieszkania itd. – wcale nie powinno się nigdy spotkać, gdzieś przecina swoje życiowe drogi i od tamtej pory – jak śliwka w kompot ;) Życzę Wam, żeby ta idylla trwaaaała bez końca :P Pozdrawiam
Aleksandra Świstow
13 marca 2015Dzięki Michał! :-) W życiu właśnie to jest najfajniejsze, że potrafi zaskoczyć. Czasem tak spektakularnie!
clumsy06
12 marca 2015Świetna historia, pewnie nie jedna firma tytoniowa zapłaciłaby Ci duże pieniądze za wykorzystanie jej do reklamy. Oj skłaniasz Ty do palenia, a przynajmniej do zabierania papierosów na imprezy i obnoszenia się z nimi :P
Aleksandra Świstow
13 marca 2015Jak widać bizneswoman ze mnie jak z koziej…. no wiesz ;-) bo nawet złotóweczka za tą „reklamę” palenia mi nie wpadła ;-)
Michał
27 marca 2015Witam to jest prawda miłość potrafi nas zmienić i sprawić, że góry możemy przenosić. Piękne widoki muszę przyznać. Dobre, żśe poprzednikowi skojarzyło się to z papierosami. Sam właśnie mam chęć zapalić i chyba tak zaraz zrobię. Lubię tu wchodzić zawsze jest tak ciekawie wszystko opisane. Fajna sprawa, na wieczory pozdrawiam.
Aleksandra Świstow
28 kwietnia 2015Bo marzenia się spełniają! Tylko… trzeba marzyć! :-D
Emiia Wojtkowska
28 kwietnia 2015Jak się to miło czyta, w sam raz pasuje do dzisiejszego słonecznego dnia:) Życzę wszystkiego dobrego!
Aleksandra Świstow
28 kwietnia 2015Dziękujemy :-)
Ewa Filipiak
28 kwietnia 2015Super! Gratuluje!! Powodzenia w realizacji wspólnych planów :)
Aleksandra Świstow
28 kwietnia 2015Dziękujemy Ewa!
Kasia Łuczak
28 kwietnia 2015nawet moja cyniczna morda się uśmiechnęła ;)
Aleksandra Świstow
28 kwietnia 2015Hahaha cieszę się!
Malgorzata Zajdel
28 kwietnia 2015Booooska historia :)
Aleksandra Świstow
28 kwietnia 2015Dziękujemy :-D
Zofia Małecka
28 kwietnia 2015wow! jaki przystojniaczek:) gratulcje i bądźcie szczęśliwi już zawsze :)
Katarzyna Bronowicka
28 kwietnia 2015A gdzie sie wybieracie;)?
Aleksandra Świstow
28 kwietnia 2015Startujemy w Azji, potem Australia i Nowa Zelandia, Ameryka Południowa i Środkowa, a jak czasu/fantazji/funduszy starczy to i Północna :-)
Katarzyna Bronowicka
28 kwietnia 2015Azja… Moja miłość;)
Szalejcie ile wlezie;)
Buziaki
Aleksandra Świstow
28 kwietnia 2015I moja! :-)
Natalia Sitarska
28 kwietnia 2015piękna historia! :)
Aleksandra Świstow
28 kwietnia 2015Dziękuję <3
Sylwia Pietrzykowska
28 kwietnia 2015gratulacje odwagi i kolejnego fajnych lat w nowym miejscu a moze miejscach ;)
Aleksandra Świstow
1 maja 2015Dzięki Sylwia!
Where is Juli
28 kwietnia 2015Kibicujemy Wam bardzo :)
Aleksandra Świstow
29 kwietnia 2015Wiem kochana :-* I nie mogę się doczekać kiedy poznacie Adriena!
lab
28 kwietnia 2015Znam to uczucie, że jeśli czegoś się nie zrobi, to później będzie się cały czas nad tym myśleć, żałować tego. Na szczęście, jak byłem we Wrocławiu w Marcu zeszłego roku, to udało mi sie przełamać i po prostu ot tak zagadać do dziewczyny. :)
Wspaniała historia, Ola! Życzę Wam dużo szczęścia!
Aleksandra Świstow
1 maja 2015I nawzajem :-)
Majka Luksza
28 kwietnia 2015Ola, spelniaj swoje marzenia, kochaj calym sercem, caluj i spelniaj takze moje marzenia podrozujac na swojej autostradzie zycia.
Sandra Poddębniak
28 kwietnia 2015jeju <3 <3 <3 trzymam kciuki!!!
Agnieszka Kosma
28 kwietnia 2015Wspaniała historia !!! Czyli jednak wszystko jest możliwe :D Dużo szczęścia dla was !! Powodzenia w systematycznym spełnianiu marzeń !!
Aleksandra Świstow
1 maja 2015Oczywiście, że WSZYSTKO jest możliwe! Dlatego trzeba marzyć!
Mischa Perché
28 kwietnia 2015J ai rien compris !
Mama said be cool
28 kwietnia 2015wszystkiego najlepszego! :)
Aleksandra Świstow
1 maja 2015Dziękujemy :-)
Anna K
28 kwietnia 2015cudna historia Waszej miłości :) trzymam kciuki za poszukiwanie Waszego wspólnego miejsca na ziemi :)
Aleksandra Świstow
1 maja 2015Dziękujemy! Już wkrótce ruszamy w drogę :-)
Szymon Kochański
28 kwietnia 2015No kurwa, jasne że warto.
Life Good Morning
28 kwietnia 2015Coś cudownego. Najlepszego dla Was!
Aleksandra Świstow
1 maja 2015Dziękujemy!
maggie
28 kwietnia 2015Super historia. Powodzenia i szczescia w zyciu.
Moze dzieki podroza sama odnajde swoja milosc. Bo wiem gdzie chce sie osiedlic w San Fransisco ( choc nigdy tam nie bylam). Ale wiem, ze tam bedzie moj dom. Teraz musze czekac, szukac(a moze po prostu zyc!) na Adrien :)
jeszcze raz szczescia zycze
Supermanki
28 kwietnia 2015love is in the air <3
Travelling Milady
29 kwietnia 2015Coś wspaniałego, aż się chce uśmiechać po tym tekście. Życzę Wam aby to uczucie było równie silne co namiętne. Piękna historia. Pozdrawiam.
Aleksandra Świstow
5 maja 2015Dziękujemy :-)
Marcin
22 maja 2015Ale jesteś brzydka.
Aleksandra Świstow
25 maja 2015To blog podróżniczy a nie wybory Miss Marcinie.
Jaga
27 października 2015Tyle marzeń spełnionych za jednym zamachem. Pani Kochana, gratuluję i podziwiam niezmiennie!!
Annete
27 października 2015Cudowna opowieść. I niech wasze wspólne życie będzie też cudowną podróżą…
Emilia
14 grudnia 2015Czytalam ten wpis ze lzami w oczach lezac na lozku w moim malym pokoiku w Chongqing. Chociaz przechodzilam juz takie szalone miedzynarodowe milosci, to zawsze jest we mnie jakis rodzaj emocjonalnego poruszenia i uznania dla par, ktore pomimo posiadania roznych narodowosci nie poddaja sie, nie znajduja wymowek, nie zaslaniaja sie innym paszportem, tylko walcza i ucza sie siebie i swoich kultur. To naprawde piekne! Zycze Wam wytrwalosci i niekonczacej sie pasji do poznawania swiata razem!
Megi
25 stycznia 2016Piekna historia. :) Ostatnio zdazylo mi sie cos podobnego a Ty dzieki wpisowi dodalas mi odwagi i wiary ze moze jednak warto. Rowniez zawsze marzylam o takiej milosci jak z filmu, ale nie moglam uwierzyc ze to sie moze zdazyc … I stalo sie, poznalam chlopaka z drugiego konca swiata, w ostatnim dniu jego pobytu w Polsce. Czulam ze to ten jedyny ale nie wierzylam ze ta znajomosc ma przyszlosc ale facebooka tak samo jak Ty podalam, pisalismy codziennie, przez miesiac. Nie wiedzialam co myslec, czulam ze to to, ale balam sie angazowac. Miesiac minal a on przyjezdza do mnie, juz niedlugo. ” Obiecalem ze jeszcze kiedys sie zobaczymy ” wiem ze to nie bedzie latwe, ale po Twoim wpisie dalam temu szanse. Nie wiem gdzie chce mieszkac ale tez szukam miejsca ktore bedzie tym jedynym. ;)
Agnes Wilk G
3 marca 2016Kochana!
Uwyłam się czytając tę historię. Serducho mi poruszyłaś, cieszę się Twoim szczęściem i po cichutku zazdraszczam, ale bez zawiści. Za to z mnóstwem ciepła. Buziaki!
Patrycja
22 maja 2016Pięknie, szczęścia życzę w przygodzie jakim jest życie :)
Patrycja Story
28 grudnia 2016Jejku lubię Cię coraz bardzije i nawet popłynęła mi łezka;)
Gabrysia
30 stycznia 2021Miłość to jest temat który był, jest i będzie. Piękna historia!
marta
17 maja 2022REwelacja zazdro!! :)