Back to home
motywacja

7 prawd o życiu, których nauczyły mnie góry

Chciałabym napisać, że góry zawsze były moją miłością, ale to nieprawda. Przez większość swojego życia o górach nie wiedziałam nic. Pierwszy raz poszłam na trekking, w Bieszczadach, mając 27 lat. I nabawiłam się (tak, w tych Bieszczadach) kontuzji kolana… Ale ziarno zostało zasiane i maszerowałam po górskich szlakach coraz więcej, wyżej i częściej, by w końcu spędzić 7 miesięcy w Andach i ponad rok we francuskich Alpach. I

Wspinając się na peruwiańską Ishinkę, czyli ponad 5500 metrów, zmarznięta i skrajnie wykończona, dużo myślałam o tym, dlaczego właściwie to robię, po co się tak męczę, co mi daje chodzenie po górach. Poza oczywistymi kwestiami jak satysfakcja, sprawdzanie swoich możliwości, piękne widoki, czy rzadka możliwość bycia sam na sam ze swoimi myślami lub, w skrajnych przypadkach, niemyślenia w ogóle, zdałam sobie sprawę, że góry nauczyły mnie kilku ważnych prawd o życiu.

7 prawd o życiu, których nauczyły mnie góry

Żeby osiągnąć wartościowe efekty, trzeba się napracować

W górach im wyżej wejdziemy, tym lepszy mamy widok, a żeby wejść wyżej, trzeba się napocić. W życiu podobnie – to co mamy na wyciągnięcie ręki może być dobre, fajne, chwilowo satysfakcjonujące, ale gdzieś dalej, ileś wysiłku, ileś nieprzespanych nocy, ileś wyrzeczeń i ciężkiej pracy więcej, czeka coś piękniejszego, bardziej wartościowego, lepszego. Tylko żeby tam dojść, musimy się (dosłownie lub w przenośni) napocić.

Im większy wysiłek włożony w pracę, tym bardziej cieszy jej rezultat

Wjeżdżamy na szczyt góry kolejka linową – ładny widok, nikt nie zaprzeczy. Ale, gdy na tą samą górę wejdziemy pieszo, walcząc z płytkim oddechem i zalewając się potem przez kilka godzin, nasza radość z piękna otaczającego nas świata będzie stukrotnie większa. Tak samo w życiu, zawsze doceniamy bardziej to, co trudniej było nam osiągnąć. Znacie powiedzenie: „Łatwo przyszło, łatwo poszło”? No właśnie.

Doświadczenie jest niezbędną składową sukcesu

Zdolności, wiedza, predyspozycje, zaangażowanie- oczywiście, to wszystko jest bardzo, bardzo ważne, ale dopiero doświadczenie dopełnia niezbędnika sukcesu. A doświadczenie przychodzi z czasem, o czym mamy brzydki zwyczaj zapominać. I byśmy chcieli już, na huuuraaa, natychmiast, bo przecież tak się staramy, tak ciężko pracujemy, przecież jesteśmy w tym, co robimy, tacy dobrzy! Jakbyśmy nie wierzyli, że z czasem będziemy lepsi. A tymczasem, nikt nie zaczyna przygody z górami od zimowego wejścia na Mount Blanc.

Nie na wszystko mamy wpływ

To jest dla mnie chyba najtrudniejsza i najważniejsza lekcja – góry pokazały mi, że nie wszystko mogę kontrolować, że czasem choćbym doskonale się przygotowała, była w świetnej formie, niczego nie zapomniała, starała się jak umiem najlepiej i nie popełniła żadnego błędu, nie wejdę na szczyt, nie odniosę suksesu, bo zdarzyło się coś, nad czym nie mam kontroli, czemu nie mogłam zapobiec. Bo silny wiatr zniszczył namiot, bo kuchenka gazowa przestała działać, bo nagle zmieniła się pogoda, bo zeszła lawina. W życiu też przychodzą kataklizmy, które zmiatają z powierzchni ziemi nasze wysiłki. Wiele z nich jest od nas zupełnie niezależnych, no bo jaki mamy wpływ na zdrowie szefa, notowania na giełdzie, zmianę stawek podatkowych, zachowania innych ludzi? Wiem z własnego doświadczenia, że często przeceniamy swój wpływ. A los potrafi być jak śnieżna lawina, która swój początek bierze daleko, daleko ponad naszymi głowami i cała rzecz w tym, by po jej przejściu, zamiast obwiniać się o porażkę, otrzepać się ze śniegu i iść dalej, lub… zawrócić, póki nie straciliśmy wszystkiego.

Czasami sukcesem jest zawrócić w odpowiednim momencie

Doskonale wiem, jak trudno jest zawrócić, gdy jesteśmy już blisko celu, jednak czasem zdarza się tak, że jest to najmądrzejsza decyzja, że ryzyko pójścia dalej jest zbyt duże, że powiedzenie „stop” jest oznaką siły, odpowiedzialności i dojrzałości. Tak w górach, w życiu prywatnym, jak i w biznesie. W górach zawracamy, gdy dotarliśmy do lodowca zbyt późno i słońce zaczyna już go topić, gdy zabrakło nam wody, gdy przemoczyliśmy buty, gdy czujemy się bardzo słabo a przed nami techniczny lub siłowy odcinek. Choćby przed samym szczytem. W biznesie, gdy zainwestowaliśmy pieniądze w nieudany projekt i zamiast go reanimować kolejnymi zastrzykami finansowymi, zamykamy go, by ograniczyć straty. Takich decyzji nie trzeba się wstydzić, to są wybory, którymi możemy się chwalić.

Ciężką pracą możemy osiągnąć dużo więcej niż nam się wydaje

Mięśnie bolą, całe ciało krzyczy, że już nie możesz, a jednak idziesz dalej- tak jest w górach. Tak może być w życiu, jeśli się zaweźmiesz. Możesz zajść dalej, wyżej, osiągnąć więcej niż Ci się wydaje, ale bądź gotowy na to, że… może boleć. I że łatwo się zapędzić, stracić kontrolę i przeholować. Powiedzieć sobie „dość” to też wielka sztuka.

Najskuteczniej pniemy się w górę stawiając systematycznie małe kroki

Kiedy masz większe szanse dotarcia na Kasprowy Wierch: biegnąc, czy stawiając powoli małe, równe kroki? Biegnąc masz raczej szanse na zadyszkę, albo zawał, nie dotarcie na szczyt. Podobnie w życiu, wprowadzając zmiany, dążąc do celu małymi krokami, bez wielkich rewolucji, ucząc się powoli nowych sytuacji, przygotowując się, przyzwyczajając, oszczędzając sobie szoku i zadyszki, mamy większe szanse na odniesienie sukcesu.


Zapytałam kiedyś doświadczonego alpinistę, co jest jego zdaniem najważniejsze w uprawianiu górskich sportów. Pokora – odparł – żeby nigdy nie przeceniać swoich możliwości i czuć respekt wobec natury. Ja bym jeszcze dodała, że daleko w górach nie zajdziemy bez wygodnych butów i suchych skarpet –  jak w życiu.


Podoba Ci się? Daj lajka, podaj dalej! Twoja rekomendacja bardzo mnie ucieszy.

Nie chcesz przegapić żadnego wpisu? Kliknij TU i zapisz się do newslettera!

By Pojechana, 26 lipca 2016 Człowiek od rzeczy niemożliwych, menadżerka, przedsiębiorczyni, dziennikarka, pasjonatka podróży, miłośniczka gór i cienia palm. Laureatka Travelerów National Geographic Polska w kategorii Blog Roku. Odwiedziła ponad 50 krajów, mieszkała w Anglii, Chinach i Francji. W czerwcu 2015 ukazała się jej debiutancka książka "Laowai w wielkim mieście. Zapiski z Chin".
  • 47

Pojechana

Człowiek od rzeczy niemożliwych, menadżerka, przedsiębiorczyni, dziennikarka, pasjonatka podróży, miłośniczka gór i cienia palm. Laureatka Travelerów National Geographic Polska w kategorii Blog Roku. Odwiedziła ponad 50 krajów, mieszkała w Anglii, Chinach i Francji. W czerwcu 2015 ukazała się jej debiutancka książka "Laowai w wielkim mieście. Zapiski z Chin".

47 Comments
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dołącz do Pojechańców!

 

Zapisz się do newslettera i otrzymuj raz w tygodniu list z wskazówkami dotyczącymi jednego z Pojechanych kierunków podróży lub rady, jak zrobić sobie fajne życie. Weź udział w ekskluzywnych konkursach z nagrodami tylko dla Pojechańców.

 

Kliknij TU i zapisz się do newslettera!