Back to home
lifestyle, rady praktyczne, uroda

Kosmetyczka podróżniczki, czyli jak pielęgnować urodę w podróży

Sorry Panowie, dziś piszę tylko dla Pań.

Założę się, że gdybyś spróbowała spakować wszystkie kosmetyki, które stoją w Twojej łazience, uzbierałaby się tego pokaźnych rozmiarów… walizka. A przecież wybierając się w podróż, musisz zmieścić wszystkie niezbędne produkty do pielęgnacji w niewielkiej kosmetyczce. Poza tym, czy naprawdę używasz zawartości tych wszystkich słoiczków, tubek i flakoników kupionych w promocyjnej cenie? No właśnie…

Kiedy wyjeżdżałam na 1-2 tygodniowe urlopy, nie zawracałam sobie tym zbytnio głowy. Wychodziłam z założenia, że przez tak krótki okres czasu nie zdążę się bardzo zaniedbać i jakoś strasznie nie zbrzydnę. Zabierałam więc tylko krem nawilżający do twarzy, antyperspirant, krem z filtrem, szampon, żel pod prysznic i tusz do rzęs. Po powrocie fundowałam sobie domowe SPA i szafa grała, cera wracała do (swojej) normy, a nadprogramowy włos z głowy mi nie spadł. Ale raz, że latka lecą i skóra coraz niechętniej wybacza wszelkie zaniedbania (wszak już od kilku lat jestem panią po trzydziestce), dwa, że moja cera od czasów nastoletnich domaga się specjalnej pielęgnacji i surowo każe za lenistwo, nadmiar słońca i słoną wodę, trzy, że moje podróże z urlopowych wypadów przeistoczyły się w życie w podróży i przez wiele miesięcy powrót do domowego SPA nawet nie migotał na moim pielęgnacyjnym horyzoncie. O ile mogłam myć buzię hotelowym mydłem przez tydzień i przez ten sam tydzień nie odżywiać włosów i zapomnieć o kremie pod oczy, tak na dłuższą metę, miesiącami, nie chcę tego robić. Nagle więc okazało się, że muszę zabrać kosmetyczne „wszystko”. Ale jak to zrobić, by nie targać za sobą dodatkowej walizki? Co zabrać, ograniczając się do minimum, jednocześnie dbając by niczego naszej skórze i włosom nie zabrakło?

Olej arganowy

Olej arganowy jest moim absolutnie ulubionym kosmetykiem i uważam, że ze względu na swoje szerokie zastosowanie i doskonałe działanie odżywcze, wygładzające, ujędrniające i przeciwzapalne, powinien znaleźć się w kosmetyczce każdej podróżniczki. Pytacie często w  mailach i komentarzach, jak to robię, że moje włosy wyglądają tak dobrze mimo wielomiesiącznej podróży, mimo ostrego słońca, słonej wody i pustynnych wiatrów. Odpowiedź brzmi: olej arganowy. Raz w tygodniu, na noc poprzedzającą dzień mycia głowy, wmasowuję olej arganowy w skórę głowy i włosy na całej długości (a jak mam go mało to tylko w końcówki). I to wszystko! Nie potrzeba żadnych odżywek. Używam go także do twarzy (razem z kwasem hialuranowym, żelem aloesowym i kremem z filtrem), szczególnie na zmarszczki i blizny potrądzikowe (w celu ich spłycenia), a także na wysuszone górskim wiatrem i pokaleczone wspinaczką dłonie, przy okazji odżywiając również paznokcie. Olej arganowy można też stosować na cellulit, rozstępy i blizny pooperacyjne. Do kupienia na przykład TU.

Kwas hialuronowy

Kwas hialuronowy to kolejne kosmetyczne „wszystko w jednym”: spłyca zmarszczki, doskonale nawilża,  przyspiesza gojenie, wzmacnia ochronę skóry przed szkodliwym działaniem środowiska, ujędrnia i zwiększa elastyczność skóry. Kosmetolodzy twierdzą, że pomaga on zatrzymać wodę w głębszych wartwach skóry i cokolwiek by to znaczyło, działa i sprawia, że skóra wygląda na zdrowszą i… młodszą. Aby umożliwić wchłanianie, kwas hialuronowy należy zmieszać z olejem (arganowym, kokosowym, oliwą z oliwek) lub kremem. Ja stosuję go do twarzy, szczególnie w okolicach oczu i, razem z olejem arganowym, na zniszczone wspinaczką dłonie. Podobno poprawia kondycję przesuszonych włosów, ale tego jeszcze nie próbowałam. Do kupienia TU.

Płyn micelarny

Próbowałam wyjeżdżać bez niego, ale na dłuższą metę czułam, że skórze mojej twarzy go brakuje- mowa o płynie micelarnym. Ostatnio stałam się ogromną fanką lipowego płynu micelarnego Sylveco (jak i innych produktów tej marki).

Żel z aloesu

Odkryłam ten cud natury mieszkając w Chinach, gdzie w warzywniakach można dostać świeży liść aloesu, który kobiety kupują w celach kosmetycznych. Aloes ma silne działanie antybakteryjne i łagodzące i stosowany na wszelkie ranki, a także wypryski, przyspiesza ich gojenie (a także rozjaśnia powstałe w wyniku uszkodzeń skóry przebarwienia), ale przede wszystkim jest absolutnym hitem jeśli chodzi o leczenie poparzeń słonecznych. Podkrążone oczy po całonocnej imprezie? Użyj schłodzonego w lodówce żelu aloesowego. Podrażniona depilacją skóra? Aloes! Łupież? Wcieraj żel aloesowy w skórę głowy. Od kiedy zaczęłam używać go do twarzy (doskonale miesza się z olejem arganowym), bardzo sporadycznie sięgam po krem nawilżający (aktualnie nie mam go wcale). Żelem aloesowym traktuję również wszelkie ugryzienia owadów, opuchlizny i wysypki. Możesz go kupić na przykład TU.

Krem SPF 50

Od jakiegoś czasu stosuję krem z filtem 50 na twarz codziennie (a jeśli szukasz mnie na plaży, to szukaj w cieniu) dlatego nie kupuję pierwszego lepszego. Po przetestowaniu kilku marek, zostałam przy Avene, który można kupić zarówno w lepszych drogeriach w Azji, jak i w Ameryce Południowej. Pamiętajmy, że emitowane przez słońce promieniowanie nie tylko przyspiesza procesy starzenia, powoduje powstawanie przebarwień, pogarsza stan cery trądzikowej, ale może również powodować raka skóry, dlatego apeluję: smarujcie się dziewczyny!

Krem pod oczy

Jeśli chodzi o kosmetyki pod oczy, polecam łagodzący krem Sylveco. Jednak kiedy kupiony w Polsce kosmetyk się kończy, kupuję najprostszy krem pod oczy Nivea i mieszam go z olejem arganowym i kwasem hialuranowym. Działa!

Antyperspirant

Poszukiwania idealnego podróżniczego antyperspirantu nie były zbyt skomplikowane. Te w sprayu od razu odpadły, gdyż ze względu na łatwopalność nie można ich zabrać na pokład samolotu, a także, na przykład, do metra w Chinach. Te kremowe w sztyfcie brudzą ubrania, nawet jeśli zaprzecza temu najbardziej przekonywująca reklama. Przez długi czas stosowałam kryształ ałunu- naturalnego minerału górskiego, ale jest on najwyczajniej w świecie zbyt ciężki, by go zabrać do plecaka. Pozostały więc płynne antyperspiranty w kulce. A jaki powinien być kosmetyk dla podróżniczki? Oczywiście mały, lekki i wydajny. I taki właśnie jest Etiaxil (do kupienia TU), w malutkim opakowaniu, który po okresie przystosowawczym stosuje się jedynie raz na kilka (nawet 5) dni.

Szczotka do włosów

Najpierw odpowiedzmy sobie na pytanie: jaka powinna być idealna szczotka do włosów dla podróżniczki? Oczywiście ma nie łamać i nie wyrywać włosów, ma być mała, ale nie za mała, poręczna, ale bez wystającej rączki (ile ja ich połamałam w plecaku!), lekka i zamykana (by nie przenosić na włosy kurzu i farfocli z plecaka).. Uff… ciężkie zadanie, które z dziesiątek szczotek mających przywilej czesać moje włosy i towarzyszyć mi w podróży, spełnia tylko jedna: Tangle Teezer. Nie jest ona najtańsza, ale zapewniam was, że ani minuty nie żałowałam ani jednej wydanej na nią złotówki.

Zestaw pod prysznic

Mydło, szampon, szczoteczka i pasta do zębów. Czemu mydło, a nie żel pod prysznic? Bo mydło wszystko umyje, nawet uszy i szyje, i bieliznę wypierze, i miejsca mniej zajmuje (!), i nie wyleje się na cały plecak, i jest bardziej wydajne, i podobno zdrowsze.

I to już wszystko, kosmetyczka zamyka się bez problemu, a moja skóra o nic więcej nie prosi. A gdybyście miały ochotę na podróżnicze SPA, czyli maseczki i peelingi, składniki których bez problemu znajdziecie będąc w drodze, zajrzyjcie TU. A teraz życzę udanego pakowania, pięknych włosów i skóry w podróży.


Podoba Ci się? Daj lajka, podaj dalej! Twoja rekomendacja bardzo mnie ucieszy.

Nie chcesz przegapić żadnego wpisu? Kliknij TU i zapisz się do newslettera!

By Pojechana, 10 października 2016 Człowiek od rzeczy niemożliwych, menadżerka, przedsiębiorczyni, dziennikarka, pasjonatka podróży, miłośniczka gór i cienia palm. Laureatka Travelerów National Geographic Polska w kategorii Blog Roku. Odwiedziła ponad 50 krajów, mieszkała w Anglii, Chinach i Francji. W czerwcu 2015 ukazała się jej debiutancka książka "Laowai w wielkim mieście. Zapiski z Chin".
  • 69

Pojechana

Człowiek od rzeczy niemożliwych, menadżerka, przedsiębiorczyni, dziennikarka, pasjonatka podróży, miłośniczka gór i cienia palm. Laureatka Travelerów National Geographic Polska w kategorii Blog Roku. Odwiedziła ponad 50 krajów, mieszkała w Anglii, Chinach i Francji. W czerwcu 2015 ukazała się jej debiutancka książka "Laowai w wielkim mieście. Zapiski z Chin".

69 Comments
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dołącz do Pojechańców!

 

Zapisz się do newslettera i otrzymuj raz w tygodniu list z wskazówkami dotyczącymi jednego z Pojechanych kierunków podróży lub rady, jak zrobić sobie fajne życie. Weź udział w ekskluzywnych konkursach z nagrodami tylko dla Pojechańców.

 

Kliknij TU i zapisz się do newslettera!