Back to home
Indonezja, podróż dookoła świata, rady praktyczne, trekking

Wulkan Semeru na własną rękę – poradnik

Wulkan Semeru położony we wschodniej części indonezyjskiej Jawy, ze swoimi 3676 metrami jest najwyższym szczytem tej wyspy i popularną destynacją trekkingową. Atrakcyjności i pikanterji wyprawie na Semeru dodaje fakt, że jest wulkanem aktywnym i wybucha (erupcje są małe, choć oglądane z bliska wcale małe się nie wydają) średnio co 20 minut.

Semeru zdobyłam we wrześniu 2015 podczas jednodniowego trekkingu na własną rękę. Pełna relacja znajduje się TU, galeria zdjęć TU, a teraz czas na garść praktycznych rad, dla tych, którym marzy się zobaczyć na własne oczy erupcję wulkanu.

Jak dojechać do Semeru?

Punkt startowy trekkingu na Semeru to wioska Ranupane. Transport publiczny dojeżdża najdalej do Tumpang- mini bus z Malang do Tumpang jedzie około dwóch godzin i kosztuje 25 000 IDR. Z dworca autobusowego w Tumpang do Ranupane trzeba złapać transport prywatny i tu są dwie możliwości: samochód terenowy (w kabinie lub na pace jeśli jest nas więcej) lub motor- obydwie opcje z kierowcą. Z góry uprzedzam, że droga do Ranupane jest długa, stroma, kręta i wyboista i ja osobiście motor polecam wyłącznie pasażerom o silnych nerwach i… pośladkach. Cena wywoławcza za taksówkę motocyklową (zwaną tu ojek) to 350 000 IDR, a za jeepa 600 000 IDR (więc już przy dwóch osobach bardziej opłaca się samochód) i należy się ostro targować! Nam udało się przemierzyć tą trasę trzy razy, za każdym razem płacąc za samochód tylko 100 000 IDR.

Gdzie zatrzymać się w Ranupane?

W Ranupane w sezonie działa kilka małych homestayów. Podczas naszego pobytu nocleg był możliwy jedynie w hostelu Marcel, zaraz koło bramy na teren Parku Krajobrazowego Semeru. Płaciliśmy tam 150 000 za pokój w dość spartańskich warunkach (notorycznie nie było wody).

Pozwolenia, bilety, certyfikaty- co potrzebuję?

Miejscowe cwaniaki będą próbowały Cię przekonać, że nie możesz wejść na Semeru bez odpowiedniego certyfikatu zdrowia, który… możesz u nich kupić za kwotę zależną od tego, z jakiej klasy cwaniakiem masz do czynienia. Nie ma sensu tracić czas na tłumaczenia, że certyfikaty zdrowia wystawia lekarz na podstawie badań, a nie kierowca jeepa czy właściciel hostelu na podstawie banknotu. Po prostu olej. My powiedzieliśmy, że jesteśmy górskimi przewodnikami w Europie i mamy wszystkie certyfikaty (cokolwiek by to miało znaczyć).

Za wejście na teren Parku Krajobrazowego Semeru obowiązuje opłata, nie obowiązuje natomiast cennik… Kwoty zależne są chyba od współczynnika narodowości turysty i humoru kasjera, bo z naszego małego wywiadu wynika, że najwięcej płacą Francuzi i Amerykanie (200 000 – 250 000). Kasa jest otwarta tylko za dnia, my minęliśmy ją w nocy i nikt nas nie zatrzymał ani nie pytał później o bilet.

Jeden czy dwa dni trekkingu?

Trasa na Semeru jest długa (16 km w jedną stronę) i wymagająca fizycznie, szczególnie ostatnie kilka godzin podejścia na szczyt, wiodące rzeką wulkanicznego gruzu, z którym osuwasz się z każdym krokiem. To wyczerpuje nie tylko ciało, ale i umysł. Zmierz siły na zamiary zanim zdecydujesz, którą opcję wybierasz (myślę, że jak jesteś uparciuchem jak ja, to dasz radę). Nam całość zajęła 15 godzin: 3 godziny do pierwszego obozu, 2 kolejne godziny do drugiego obozu, 4 godziny podejścia na szczyt, 1 godzina na szczycie, 5 godzin drogi powrotnej ze szczytu do wioski.

Na trasie są dwa obozy, w których możesz rozbić namiot- przy jeziorze po 3 godzinach marszu (9 km) i u podnóża wulkanicznego stożka po 5 godzinach marszu z Ranupane. Jeśli zdecydujesz się na nocleg na trasie, przygotuj się na bardzo zimną noc. We wrześniu kiedy tam byliśmy, temperatura w nocy spadała w obozach poniżej zera!

Czy dam radę bez przewodnika?

Trasę można zgubić tylko w nocy i tylko na początku, gdy po minięciu bramy (kilka minut marszu od ostatnich zabudowań jest skręt w prawo z głównej drogi właśnie w tę bramę) po kilkuset metrach musisz odbić z szerokiej drogi w małą ścieżkę „dla pieszych” pnącą się w górę po lewej stronie. Później jest już cały czas tylko jedna ścieżka. Czasem dość wąska i wijąca się nad głęboką przepaścią bez żadnych zabezpieczeń, ale wyraźna. Od czasu do czasu są za to tablice informujące, na którym kilometrze trasy jesteś i na jakiej wysokości.

Jak przebiega trasa?

Na początku trasa biegnie szeroką drogą (jak dla samochodu). Budynki biura Parku Krajobrazowego Semeru zostawiasz po lewej stronie i po jakiś 10 minutach marszu drogą lekko opadającą w dół z polami po prawej stronie, skręcasz w prawo w bramę parku. Kilkaset metrów dalej odbijasz w drobną ścieżkę pnącą się szybko w górę po prawej stronie (szeroka droga idzie dalej lekko w dół). W ten sposób po kilkunastu minutach znajdziesz się na szlaku wiodącym wzdłuż ściany wzgórza (po prawej) i nad przepaścią (po lewej). Ścieżka co chwilę lekko wędruje w dół i w górę, jest piaszczysta, momentami wyłożona płytami chodnikowymi (które coraz bardziej zawłaszcza natura).

Pierwszy obóz znajduje się nad jeziorem, na 9 kilometrze trasy. Po minięciu jeziora ścieżka zaczyna mocno piąć się w górę, krajobraz zmienia się- idziesz na zmianę lasem lub sawanną, jest dużo więcej przestrzeni, ścieżka jest szersza. Idziesz w górę i w dół wzgórza, następnie przez płaską sawannę do następnego wzniesienia. Gdy wejdziesz na jego szczyt, zza koron drzew wyłoni się stożek Semeru. U jego podnóża, około 5 godzin szybkiego marszu od początku trasy, znajduje się drugi obóz i tu też zaczyna się najtrudniejsze podejście.

Najpierw idziesz lasem po drobnym jak mąka wulkanicznym pyle (trasa jest zaznaczona kolorowymi wstążkami zawieszonymi na drzewach). Ostatnie 600 metrów różnicy wysokości, którą musisz zdobyć, wiedzie bardzo stromym zboczem pokrytym wulkanicznym żwirem. Rzeką żwiru, który kurzy się i pyli, na którym osuwasz się z każdym krokiem w dół mając poczucie syzyfowej pracy. Dla tych, którzy czytali moją relację z Rinjani, a szczególnie dla tych, którzy Rinjani zdobyli: ostatnie podejście na Semeru jest prawie 3 razy dłuższe, jest też bardziej strome i technicznie trudniejsze ze względu na jeszcze drobniejszy żwir. Mi przejście z ostatniego obozu na szczyt zajęło aż 4 godziny. Jeśli chcesz ułatwić sobie odrobinę to podejście, pod żadnym pozorem nie idź pierwszy. Poczekaj aż pierwsza grupa przejdzie i idź po jej śladach, które na jakiś czas, zanim zostaną zasypane przez turystów wracających ze szczytu, utworzą prowizoryczną ścieżkę (ona też będzie się osuwać spod nóg, ale odrobinę mniej niż zupełnie świeży żwir, a ta „odrobina” w tych warunkach naprawdę dużo znaczy). Zaciśnij zęby i do przodu! Zapewniam, że widok ze szczytu Semeru i wrażenia z oglądania z bliska erupcji wulkanu wynagrodzą każdy trud.

Semeru mapa

Co zabrać na trekking?

Jak już wcześniej wspominałam trasa jest wymagająca dlatego konieczne są dobre buty trekkingowe i kijki. W dzień może być upalnie, w nocy i na szczycie bardzo zimno- nie zapomnij ciepłej bluzy z kapturem i kurtki, ale i kremu z wysokim filtrem przeciwsłonecznym, pomadki i okularów. Jeśli zdecydujesz się na nocleg na trasie, musisz przynieść własny namiot i koniecznie bardzo ciepły śpiwór. Po drodze nie ma żadnych ujęć wody (jest jezioro, ale jakość jego wody pozostawia wiele do życzenia), ani sprzedawców jedzenia- musisz zabrać ze sobą prowiant na cały trekking. Podejście i zejście ze szczytu jest w wulkanicznym pyle- mnie bardzo cieszyły mokre chusteczki, którymi mogłam potem obmyć twarz i czyste skarpetki na zmianę.

I nie zapomnij aparatu fotograficznego- Semeru jest przepiękny!

Powodzenia!

Trasę podróży A&A dookoła świata możesz śledzić TU.

Podoba Ci się? Daj „lajka”, podaj dalej! Twoja rekomendacja bardzo mnie ucieszy.

Nie chcesz przegapić żadnego wpisu? Kliknij TU i zapisz się do newslettera!

Baner

By Pojechana, 20 listopada 2015 Człowiek od rzeczy niemożliwych, menadżerka, przedsiębiorczyni, dziennikarka, pasjonatka podróży, miłośniczka gór i cienia palm. Laureatka Travelerów National Geographic Polska w kategorii Blog Roku. Odwiedziła ponad 50 krajów, mieszkała w Anglii, Chinach i Francji. W czerwcu 2015 ukazała się jej debiutancka książka "Laowai w wielkim mieście. Zapiski z Chin".
  • 1

Pojechana

Człowiek od rzeczy niemożliwych, menadżerka, przedsiębiorczyni, dziennikarka, pasjonatka podróży, miłośniczka gór i cienia palm. Laureatka Travelerów National Geographic Polska w kategorii Blog Roku. Odwiedziła ponad 50 krajów, mieszkała w Anglii, Chinach i Francji. W czerwcu 2015 ukazała się jej debiutancka książka "Laowai w wielkim mieście. Zapiski z Chin".

1 Comment
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dołącz do Pojechańców!

 

Zapisz się do newslettera i otrzymuj raz w tygodniu list z wskazówkami dotyczącymi jednego z Pojechanych kierunków podróży lub rady, jak zrobić sobie fajne życie. Weź udział w ekskluzywnych konkursach z nagrodami tylko dla Pojechańców.

 

Kliknij TU i zapisz się do newslettera!